Pani  premier wchodzi, wita się z gośćmi, panowie z pierwszych rzędów całują ją w rękę. Lektorka w tle oznajmia, że jesteśmy w Łodzi, na I Kongresie Sejmików Województw RP. Beata Szydło nazywa to historyczne wydarzenie „ucztą intelektualną” i przyznaje, że politycy pomysły samorządowców powinni wcielać w życie. Nic tylko się cieszyć z tak koncyliacyjnej postawy szefowej rządu. O co więc chodzi? Szkopuł w tym, że premier Szydło w Łodzi w ogóle nie było.

Reklamy

Materiał telewizji Trwam jest zmanipulowany tak prostacko, że nawet dziecko jest w stanie się zorientować, że coś tu nie gra. Sala w której nagrano panią premier w niczym nie przypomina tej z łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie zjechało ponad 400 radnych sejmików z całej Polski. Aula ASP w łodzi przystosowana jest do pokazów mody i jest supernowoczesnym pomieszczeniem, wybudowanym ze środków unijnych. Sala, w której nagrano panią premier wygląda jak z czasów późnego Gierka. Kto więc uwierzy w taką manipulację? Prawdopodobnie dziennikarze TW Trwam uważają własnych widzów za idiotów, którym wszystko da się sprzedać pod kątem sukcesów obecnej władzy. Najważniejsze jest jednak pytanie, po co ta ordynarna manipulacja?

I Kongres Sejmików Województw RP, przezwany przez media „sejmikiem sejmików” odbył się w Łodzi z inicjatywy Marka Mazura – szefa łódzkiego sejmiku, który jest członkiem PSL. Celem imprezy była debata o przyszłości polskiego samorządu, w kontekście odbierania władzom samorządowym przez rząd PiS kolejnych kompetencji. Na zaproszenie Mazura do Łodzi przyjechali m.in. Jerzy Buzek, Jerzy Stępień, Jan Olbrycht oraz liderzy partyjni: Grzegorz Schetyna, Władysław Kosiniak-Kamysz i Ryszard Petru. Był też przedstawiciel MSWiA oraz Prezydenta RP – swoją drogą też prezydent, tylko, że pobliskiego Tomaszowa Mazowieckiego. Działacze PiS od dawna próbowali tą inicjatywę obśmiać i zmarginalizować. W końcu jednak, pod wrażeniem informacji, że do Łodzi zjeżdżają radni ze wszystkich województw, sami wzięli udział w kongresie. Nie przyjechała jednak premier Szydło, która otrzymała zaproszenie. „Sejmik Sejmików” okazał się sukcesem, o jakim nie śnili nawet organizatorzy. W PiS pomyślano chyba, że należałoby jakoś ten sukces zdyskontować, a od czego się ma przychylne media?

TV Trwam zmontowała materiał z dwóch kongresów i jako najważniejszego gościa na „sejmiku sejmików” zaprezentowała widzom panią premier. Cóż z tego, że była ona wówczas gdzie indziej. Mało tego, doklejono też wicepremiera Glińskiego, którego w Łodzi także nie było. Jak mawiał klasyk „ciemny lud wszystko kupi”. Manipulatorski materiał TV Trwam udostępnił Marek Mazur na swoim profilu na Facebooku, co wywołało burzę w środowisku samorządowym i dziennikarskim w całej Polsce. Na „sejmiku sejmików” były setki osób, ogólnopolskie media, trudno zatem zrozumieć, jak ktoś mógł pomyśleć, że tak prostacka manipulacja nie wyjdzie na jaw. Inna sprawa, to stosunek do prawdy, katolickiej – jak się sama określa – telewizji Trwam oraz oczywiście warsztatu dziennikarskiego. W państwie PiS jednak wszystko jest względne, a odwracanie sensu słów i znaczeń ma już bogatą tradycję.

Poprzedni artykułPaweł Bejda zmasakrował PiS i Macierewicza jednym zdaniem
Następny artykułPrezes PSL liderem zaufania społecznego opozycji