Miliony na fanaberie Kaczyńskiego. Miesięcznice smoleńskie coraz droższe

Ponad 750 tysięcy złotych kosztowało zabezpieczenie manifestacji i kontrmanifestacji 10 lipca. To największy koszt ochrony tych zgromadzeń w historii.

O kosztach zabezpieczenia zgromadzeń poinformował w środę Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji i dodał, że na terenie Warszawy zaangażowanych było 2482 funkcjonariuszy policji. Całkowity koszt zabezpieczeń wyniósł 758 932 złotych i 54 grosze. Jednocześnie stołeczna policja wydała obszerny komunikat, w którym podkreśliła, że posługiwanie się zwrotem “koszty zabezpieczenia miesięcznicy smoleńskiej” jest niewłaściwe i – jak twierdzą funkcjonariusze – wprowadza opinię publiczną w błąd. “Koszty działań policyjnych dotyczą, bowiem zapewnienia bezpieczeństwa wszystkich manifestacji i zgromadzeń odbywających się tego dnia, a ich wysokość generowana jest przede wszystkim przez konieczność zabezpieczenia, tzw. kontrmanifestacji oraz podjęcia działań zapobiegających deklarowanym przez niektóre osoby naruszeniom obowiązującego prawa” – napisano w oświadczeniu KSP.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Policja przypomniała też, że w 2015 roku do zabezpieczenia miesięcznic katastrofy smoleńskiej zaangażowanych było przeważnie kilkudziesięciu policjantów, a koszty wahały się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. “Ta sytuacja uległa diametralnej zmianie w drugiej połowie 2016 roku, gdy zaczęto organizować tzw. kontrdemonstracje” napisano w komunikacie. “W związku z tym, że odbywały się one (i nadal odbywają) w pobliżu wymienionego na wstępie zgromadzenia, a ich uczestnicy w mediach zapowiadali działania niezgodne z prawem, policja zmuszona została do angażowania w zabezpieczenie porządku większych sił” – dodano.

Ale tak to jest jak pod pretekstem pamięci o bracie urządza się wiece polityczne. Naszym zdaniem winne jest też zaostrzanie retoryki przemówień słabnącego w sondażach prezesa PiS. Rozbudzanie agresji nie jest metodą dialogu, do którego najwyraźniej środowisko  władzy nie jest zdolne.

Źródło: Policja, TVN Warszawa,