Gigantyczne koszty niszczenia oświaty. Zalewska mija się z prawdą?

Na dostosowanie szkół do reformy oświaty Warszawa dostała od państwa około 3,5 miliona złotych, wydała 20 razy więcej – podaje portal TVN Warszawa. A przecież reforma miała nie obciążać budżetów samorządów.

Stołeczne gimnazja od września zmienią się w podstawówki. Jednak, jak podkreślił w rozmowie z TVN burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski, nowe tabliczki na drzwiach to dopiero początek. Zmiany w szkołach idą znacznie dalej. Trzeba kupić m.in. nowe meble i przebudować łazienki, by opuścić umywalki czy sedesy. W salach trzeba przygotować nowe stoliki dostosowane do wzrostu najmłodszych uczniów.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


W podstawówkach też wrze, bo od września nie będzie w nich sześciu klas tylko siedem, a rok później już osiem. Potrzeba zatem więcej miejsca i każda podstawówka musi zorganizować nowe klasy dla najstarszych uczniów. Trzeba stworzyć pracownie fizyczne i chemiczne, bo wcześniej w szkołach podstawowych nie było tego przedmiotu.

Tylko na Woli przystosowanie klas pochłonie 8 milionów złotych, a przecież reforma miała być bezkosztowa. Tymczasem wg informacji z biura prasowego stołecznego ratusza miasto wydało już na nią 70 milionów złotych, choć z budżetu dostało tylko 3,5 miliona.

 

Jeszcze rok temu minister edukacji Anna Zalewska mówiła o wsparciu szkół, które trzeba przebudować. – Tam, gdzie będzie konieczność dostosowania, są na to pieniądze – deklarowała. jak podaje TVN24 teraz w przesłanym redakcji oświadczeniu ministerstwo napisało, że pieniędzy jest w sam raz. Tylko w tym roku na nowe ławki czy remont łazienek resort zarezerwował ponad 300 milionów złotych.

Źródło: TVN Warszawa