Wielka wpadka MON. Prokuratura umarza kolejne postępowanie

Ani prokuratura, ani sąd nie dopatrzyły się działania na szkodę interesu publicznego wiceminister obrony rządu PO–PSL Beaty Oczkowicz w namawianiu żołnierzy do rejestrowania się w bazie dawców szpiku. Zawiadomienie złożył szef obrony Antoni Macierewicz po audycie w resorcie.

Szukano wówczas osoby, która mogłaby oddać szpik dla chorego żołnierza z bazy w Kielcach. Jesienią, już po zmianie rządu, prasa ujawniła, że dane genetyczne polskich żołnierzy trafiły do Niemiec. Fundacja DKMS Baza Dawców Komórek Macierzystych Polska, która je zbierała, jest administrowana przez niemiecką instytucję rządową zajmującą się pośredniczeniem w przeszczepach szpiku.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Służba Kontrwywiadu Wojskowego, która badała sprawę, nie dopatrzyła się nieprawidłowości. Potwierdzono, że dane polskich żołnierzy trafiły do rejestru dawców komórek macierzystych ZKRD (Zentrale Knochenmarkspender-Register Deutschland), a za jego pośrednictwem do ogólnoświatowej bazy dawców, ale formularz rejestracyjny zawiera podstawowe dane (m.in. imię, nazwisko, płeć czy PESEL) zaś przy rejestracji nie wymaga się podania miejsca zatrudnienia czy zawodu.

Już w maju ubiegłego roku ówczesny rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz przyznał, że SKW „nie stwierdziła zmuszania żołnierzy do ewentualnej rejestracji w bazie Fundacji DKM”. Choć wcześniej, bo w styczniu 2016 r. MON zawiadomił prokuraturę w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego – podsekretarza stanu w MON w związku ze skierowanym pismem. Wtedy prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa wobec braku znamion czynu zabronionego. MON skierował więc zażalenie do sądu, który uchylił postanowienie prokuratury. Wszczęto w tej sprawie śledztwo, ale po przeprowadzeniu postępowania dowodowego zostało ono umorzone. Uznano, że wiceminister obrony Beata Oczkowicz przestępstwa nie popełniła. Resort decyzję zaskarżył. – Sąd utrzymał w mocy postanowienie prokuratora – przyznał w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Teraz sprawa jest definitywnie zamknięta.
– W toku śledztwa stwierdzono, że choć przesłanie takiego pisma nie leżało w kompetencjach podsekretarza stanu z uwagi na zakres obowiązków, powyższe nie stanowiło działania na szkodę interesu prywatnego lub publicznego – wytłumaczył prok. Łapczyńki.

A mu tylko pytamy. Czy Antoni Macierewicz naprawdę wierzył, że walka o życie żołnierza i uczenie kolegów solidarności i koleżeństwa to zbrodnia?

Źródło: Rzeczpospolita