MON zalicza ogromną wpadkę. Podarowali zepsute wozy strażakom

Antoni Macierewicz podczas “słynnej” wizyty na terenach dotkniętych przez nawałnice obiecał strażakom-ochotnikom z Brus wóz strażacki. Słowa dotrzymał, bo wóz przyjechał, a nawet dwa. Jest jednak pewne ALE. Stan techniczny obu pojazdów pozostawia wiele do życzenia. Jeden zepsuł się już po przejechaniu kilku kilometrów, a na remont drugiego trzeba będzie wydać ok. 20 tys. zł. O sprawie informuje gazeta “Czas Chojnic”.

A miało być tak pięknie. 30 sierpnia na swojej stronie MON napisał. “W środę w Brusach wiceminister Bartłomiej Grabski w obecności szefa Inspektoratu Wsparcia SZ gen. bryg. Dariusza Łukowskiego, przedstawicieli władz samorządowych oraz mieszkańców przekazał na ręce burmistrza Brus Witolda Ossowskiego kluczyki do dwóch samochodów ratowniczo-gaśniczych. Przekazane wozy strażackie będą pełniły dalszą służbę w Ochotniczej Straży Pożarnej w Brusach i Leśnie. Będą wykorzystane m.in. do likwidacji skutków nawałnicy, która przeszła przez te tereny w sierpniu br. Pojazdy ratowniczo-gaśnicze wcześniej były użytkowane przez 12 Bazę Bezzałogowych Statków Powietrznych w Mirosławcu i Centralny Poligon Sił Powietrznych w Ustce. Zostały poddane przeglądowi w 52. batalionie remontowym. Są to wozy w pełni sprawne techniczne, ukompletowane i wyposażone w sprzęt pożarniczy.”

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Dwa tygodnie później tygodnik “Czas Chojnic” opublikował artykuł pod wymownym tytułem: “Demobil na kółkach”. reklamował go takimi słowami na Facebooku: “Przygotowaliśmy dla Was nowy numer „Czasu Chojnic”. Tematem czołówkowym jest zamieszanie z wozami strażackimi, które trafiły do gminy Brusy. Okazuje się, że to stare wojskowe jelcze, które kilka lat temu zostały wyłączone ze służby, a chwilę przed przywiezieniem ich do Brus przemalowane na czerwono.”

Autorka tekstu opisuje ogromne kłopoty, jakich strażakom przysparzają dary z MON. Pierwszy z samochodów, który trafił do remizy w Leśnie, nie zdążył nawet wyjechać z Brus, a już zaczął się psuć. Strażacy nie chcą jednak otwarcie mówić o problemach, bo mogłoby to zostać odebrane jako wyraz niewdzięczności. Jednak nieoficjalnie przyznają, że są problemy z hamulcami i zaworami, a armatka wodna przecieka. “Po cichu druhowie z Leśna mówią, że ten nabytek to złom” – napisano w “Czasie Chojnic”.

Problemy są także z drugą maszyną. Już zepsuło się sprzęgło, które strażacy naprawiają na własną rękę. Burmistrz Brus bagatelizuje problem: – Jestem pewien, że gdyby MON wiedział, że istnieją usterki, to nie przekazywałby tych wozów – powiedział Witold Ossowski w rozmowie z tygodnikiem “Czas Chojnic”. Dodał jednak, że nie będzie prosił o pieniądze na naprawy, bo “to byłby wstyd dla gminy”. Na razie więc samochody stoją i czekają, choć miały służyć usuwaniu skutków sierpniowej wichury.

 

Źródło: Wirtualna Polska, Czas Chojnic, Facebook