Prokuratorzy badający wypadek premier Beaty Szydło odmówili obciążenia tylko kierowcy seicento – pisze Rzeczpospolita. Sprawa dotyczy trójki prokuratorów, która prowadziła śledztwo w sprawie wypadku byłej szefowej rządu Beaty Szydło.

Dwa dni przed finałem śledztwa odmówili oni jego zakończenia i uznania winy Sebastiana K., kierowcy seicento, czego domagał się szef prokuratury Rafał Babiński. Prokuratorzy złożyli wnioski o wyłączenie ich ze śledztwa. Postanowienie o zamknięciu śledztwa wydał więc prok. Babiński. To on uznał, że winę za wypadek ponosi wyłącznie Sebastian K.

Reklamy

Decyzja, jak pisze Rzeczpospolita, była zaskakująca, bo 9 lutego śledztwo przedłużono aż do 10 kwietnia. Okazuje się, że powodem był konflikt, który wybuchł między przełożonym a prokuratorami. Według informacji dziennika odmówili wykonania polecenia Babińskiego, powołując się na art. 7 ustawy o prokuraturze, a więc dotyczący zachowania niezależności.

Prokuratorzy nie zgadzali się, by całą winą za wypadek obarczyć kierującego seicento. Chcieli też zbadać, czy funkcjonariusze BOR zgodnie z prawdą zeznawali o włączonych sygnałach dźwiękowych.

Źródło: Rzeczpospolita

Poprzedni artykułCzarne chmury nad CBA. Szef tej służby pracował w kancelarii zamieszanej w reprywatyzację?
Następny artykuł100 tysięcy kilometrów służbowych podróży. Szokujące koszty jazd Misiewicza