Był sukces, było „odzyskanie” dla Polaków niezbywalnej kolekcji, a po kilkunastu miesiącach jest… wniosek o bankructwo i gigantyczna dziura w miejsce 100 milionów euro! Majątek trafił na konto… nowej fundacji z siedzibą w raju podatkowym – Liechtensteinie, a minister Gliński milczy.

Pod koniec 2016 r. wicepremier Piotr Gliński odkupił od Fundacji Książąt Czartoryskich „Damę z gronostajem” Leonarda da Vinci i inne dzieła za blisko 500 mln zł, z końcem 2017 r. fundacja ogłosiła, że kończy swoją działalność! Jej majątek trafił na konto… nowej fundacji z siedzibą w raju podatkowym – Liechtensteinie.

Reklamy

To miejsce, które przedsiębiorcy wykorzystują do transferowania zysków, by unikać płacenia podatków we własnym kraju.

O sprawie poinformował Tygodnik „Przegląd” i przypomniał słowa wicepremiera z 2016 roku: “To ważny dzień dla polskiej kultury. Z ogromnym wzruszeniem mogę powiadomić, że od dziś Polska jest właścicielem kolekcji książąt Czartoryskich. Wykonując postulaty muzealników i historyków sztuki, którzy od dawna mówili o przejęciu zbiorów, podpisaliśmy dziś ważny akt finalizujący ten proces” – mówił w trakcie uroczystości podpisania umowy z Fundacją Książąt Czartoryskich. Transakcja nie wszędzie spotkała się ze zrozumieniem i słychać było głosy, że za pieniądze podatników Gliński kupił niezbywalną na rynku kolekcję.

Po nieco ponad roku od tamtych wydarzeń okazuje się, że wątpliwości jest więcej. Jak informuje tygodnik „Przegląd”, 16 stycznia 2018 r., do krakowskiego sądu rejestrowego wpłynął wniosek o likwidację Fundacji Książąt Czartoryskich z powodu braku pieniędzy na dalszą działalność! „W wyniku wyczerpania środków finansowych i majątku Fundacji XX. Czartoryskich (…) Rada Fundacji postanawia rozwiązać Fundację po przeprowadzeniu likwidacji” – napisano w uchwale instytucji z 31 grudnia 2017 r. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że uchwała nie jest podparta żadnym sprawozdaniem finansowym czy merytorycznym. Na dodatek, jak pisze tygodnik sędzia, do którego wpłynął wniosek wezwał fundację do uzupełnienia dokumentacji, która mogłaby uzasadniać potrzebę likwidacji, ale bezskutecznie. Prezes zarządu Fundacji Czartoryskich Maciej Radziwiłł odpowiedział lakonicznym pismem, w którym poinformował, że „Fundacja dysponuje bowiem aktualnie jedynie środkami finansowymi przeznaczonymi na (…) na pokrycie uprzednio zaplanowanych wydatków Fundacji w czasie trwania likwidacji”. To nie przekonało sądu i na początku marca br. ponownie wezwano Fundację Książąt Czartoryskich do przekazania dokumentów.

Minister Gliński do tej pory nie zareagował ani na wiadomość, że Fundacja Czartoryskich zostanie zlikwidowana ani na transfer 100 mln euro na konto nowo powołanego podmiotu z siedzibą w… Liechtensteinie, czyli w raju podatkowym. Nie przejął się również tym, że część pieniędzy z transakcji zasiliła konta innych polskich fundacji zarządzanych przez potomków arystokracji.

Dziennikarzy Gazety Wyborczej dziwi brak reakcji polskiego rządu na oświadczenie Fundacji Czartoryskich, w którym potomkowie arystokratów narzekają na polskie prawo. Okazuje się, że „uchwalone jeszcze w okresie PRL (…) skutecznie blokuje rozwój fundacji z dużymi zasobami finansowymi”. Czy przypadkiem nie jest to szkalowanie kraju, na które rząd powinien ostro zareagować – pyta Gazeta Wyborcza i komentuje, że wychodzi na to, że dla arystokratów Polska to dziki kraj, w którym arystokratyczne fundacje nie czują się swobodnie.

Źródło: Fakt, Gazeta Wyborcza, Przegląd

Poprzedni artykułSędzia mianowana przez Ziobro nie chce bronić interesów polskich konsumentów?
Następny artykułPosłanka Kukiza chce wyrzucenia dziennikarza z pracy? Poszło o artykuł opisujący jej działania