Kampania samorządowa nabiera rumieńców. W przyszłym tygodniu Morawiecki ogłosi termin wyborów samorządowych a tymczasem w Warszawie uzbierała się już całkiem duża gromadka kandydatów. Każdy z nich ma swoje tajemnice, o których wolałby głośno nie mówić. Dzisiaj przedstawiamy pokrótce sylwetki kandydatów z tej trudniejszej dla nich strony. 

Reklamy

Guział Piotr, Nemesis Hanny Gronkiewicz-Waltz

Gdyby Hannia Gronkiewicz-Waltz miała wskazać jedną osobę, która doprowadziła ją na polityczny szafot, to niewątpliwie jej Nemesis jest Piotr Guział. Młody, ambitny samorządowiec związany od dzieciństwa z Warszawą, zmusił HGW i całą Platformę Obywatelską do nieprawdopodobnych wygibasów z referendum samorządowym. Wady? Referendum mu się nie udało, bo platformersi przekonali warszawiaków by lepiej nie szli do urn. Dzisiaj zapowiada start w wyborach jako czarny koń i ma do tego predyspozycje, chociaż jeszcze nie potwierdził oficjalnie udziału w tym wyścigu. Guział ma pojęcie o Warszawie, bo 20 lat siedzi w jej samorządzie. Nie za długo, panie Piotrze?

Jaki Patryk, były członek Platformy Obywatelskiej

Dres, stanie pod blokiem i polityczne przeskoki z jednej partii do drugiej nie przeszkodziły Patrykowi Jakiemu w karierze. Niektórzy mówią, że jego start na prezydenta Warszawy to zemsta Kaczyńskiego i sposób na pozbycie się Jakiego z grona politycznych konkurentów do władzy w PiS. Inni chwalą Patryka za bycie swojakiem. Ten Opolanin ma duże ambicje i chociaż jego szanse są małe to kampanię prowadzi dynamicznie, mimo, że oficjalnie się jeszcze nie zaczęła. Wspiera go cały rząd, chociaż jedna połowa go nienawidzi, a druga nie ma czasu, bo jeździ ciągle po kraju. Mroczną tajemnicą Jakiego są jego układy rodzinne i personalne w Opolu. Jaki nie ma pojęcia o Warszawie, poza tym, że do od niedawna używa sporo komunikacji miejskiej bo kampania (nie) trwa. Czas się nauczyć, ministrze Jaki!

Rozenek Andrzej, kandydat lewicy

Rocznik 1969, kandydat SLD oraz środowisk lewicowych. Nie zaczął jeszcze kampanii i nie ma na razie żadnego pomysłu, który by zaprezentował sensownie i publicznie. Jego związki z lewicą są długie i rodzinne, chociaż w domu miał też do czynienia z muzyką. Kandydat sympatyczny i uśmiechnięty, co z tego jednak, kiedy na razie bardzo bierny. Od bierności procenty mu w górę nie pójdą. Kandydat jednak poważnie myśli o wyborach. Ile mu zostanie z tej powagi za 2 tygodnie, kiedy przyjdzie czas zgłaszania list, zobaczymy. Rozenek zna się na mieście, chociaż niekoniecznie na samorządzie.

Stefaniak Jakub, młodości rozwiń skrzydła

Najmłodszy chyba kandydat, pełen energii i pomysłów. Jego start w kampanii wyborczej był dla wielu osób zaskoczeniem, być może dlatego, że nowe PSL ma ciągle problem z zakomunikowaniem swoim wyborcą, że z partii chłopskiej zmienia się w partię konserwatywną-wiejsko-miejską. Stefaniak ma charyzmę, lubią go dziennikarze a jego największą wadą jest zbyt rozbudowane poczucie humoru, które sprawia, że najtrudniejsze sytuacje potrafi obrócić w żart. Stefaniaka bardzo obawiają się i Jaki i Trzaskowski, bo młody kandydat PSL ma niezłe pomysły i świetne wsparcie w prezesie partii oraz jego bliskich współpracownikach. Tajną bronią Stefaniaka jest guru zamieszania i marketingu politycznego oraz poseł, którego nazwiska na razie nie możemy poznać. A szkoda. Stefaniak to samorządowiec z krwi i kości i ma dobry wzór w partii – poprzedni rzecznik prasowy też został prezydentem. Co prawda Ciechanowa, ale zawsze.

Śpiewak Jan, kandydat oskarżający

Kampania negatywna, oskarżenia. W tym Śpiewak zdaje egzamin celująco. Nie do końca wiadomo kto popiera jego kandydaturę, bo środowiska to drobne i często skonfliktowane. W wyborach nie ma szans. Do jego największych tajemnic jeszcze wrócimy, na razie warto oddać Śpiewakowi, że potrafi detonować medialne bomby w tempie w jakim żaden inny kandydat by tego nie zrobił. Oby zasób amunicji miał jeszcze duży. Śpiewak w zarządzaniu miastem nie ma doświadczeń. O jego innych doświadczeniach pisać na razie nie wypada.

Trzaskowski Rafał, kandydat murowany

Rafał Trzaskowski wierzy głęboko, że już zwyciężył i prawdę mówiąc ma ku temu solidne podstawy. W końcu nie kto inny, ale właśnie on jest jak Komorowski. Trzaskowski nie lubi tego porównania i słusznie a autorstwo i rozpowszechnianie hasełka przypisuje się Michałowi Kamińskiemu. Trzaskowski twierdzi, że ma świetny sztab, a jego ludzie są najlepsi na świecie. Na razie wojna między kandydatami PiS i PO trwa w internecie a w wirtualnych pojedynkach nie bierze się jeńców. Jednak jak słuchy donoszą, Platforma może zmienić kandydata w ostatniej chwili. Dowiemy się za dwa tygodnie.  Trzaskowski ma doświadczenie w wielu dziedzinach, ale z miastem do czynienia za dużo nigdy nie miał. On na salony bardziej stworzony.

Wojciechowicz Jacek

Wyrzucony z ratusza przez HGW za aferę, z którą nie miał nic wspólnego. Architekt Warszawy, autor koncepcji zbudowania centrum biurowców. Merytorycznie przygotowany dobrze, pisarsko nawet też, bo ujawnił ostatnio książkę, którą reklamuje jako wstęp do kampanii. Książka ma zawierać pikantne szczegóły z życia ratusza i podobno sprzedaje się nieźle. Kandydat ma też bardzo dużą aktywność na Facebooku. Czy jednak wystarczy to, by wygrać wybory?

Poprzedni artykuł“Wciśnięty między drzwi a własną ambicję” – Jarubas ostro o prezydencie
Następny artykułMorawiecki znowu nie dotrzymał słowa. Który to już raz?