Rząd straszy nauczycieli ale nie ma im nic do zaproponowania. Fiasko rozmów Szydło

Brakiem porozumienia skończyły się negocjacje nauczycieli z rządem. W tej sytuacji rozmowy przerwano do popołudnia. Po raz kolejny okazało się, że władza przychodzi nie przygotowana i nadal twierdzi, że nie ma pieniędzy. Jednocześnie w mediach społecznościowych trwa bezprecedensowy atak na Związek Nauczycielstwa Polskiego, który reprezentuje nauczycieli. Jednak akcja ta nie przynosi efektów.

Rząd wpadł w pułapkę, którą sam zastawił. Opowiadając o rzekomych sukcesach gospodarczych i o ogromnych pieniądzach, którymi dysponuje, naraża się na śmieszność i utratę wiarygodności twierdząc, że nauczycielom nic nie da. Nauczyciele zadają bowiem bardzo proste pytanie: “skoro jest tak dobrze, jak twierdzi Morawiecki, to dlaczego nie ma dla nas pieniędzy?”

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Odpowiedź może leżeć w wyrachowanej kalkulacji PiS na temat wyborów – nauczycieli jest około 700 tysięcy. Program dla nauczycieli nie daje więc zbyt wielu głosów ani w wyborach do europarlamentu ani w wyborach krajowych. Jednak tutaj stratedzy PiS się przeliczyli – bo tym razem nauczycieli poparli samorządowcy i przede wszystkim – rodzice. A to już zupełnie inna grupa – kilka milionów głosów. I stąd panika Szydło, która wie, że przegrana w negocjacjach może jej zamknąć drogę do dalszej kariery politycznej. Problem w tym, że była premier działa schematycznie i bez pomysłu – polegając najprawdopodobniej na kliszach podsuwanych jej przez doradców. Spryt powiatowy, który pozwalał jej robić karierę w PiS tutaj nie wystarczy – bo moralna racja jest po stronie nauczycieli.

Kuriozalnie wyszło też wycofanie się ze zmian Zalewskiej – Szydło potwierdziła tym samym, że od początku pomysły te były złe.

Rząd desperacko szuka sposobu wyjścia z pułapki a jednocześnie atakuje. Straszy nauczycieli inspekcją pracy, dyrektorów szkół konsekwencjami służbowymi a jednocześnie dziesiątki kąt w internecie szkalują pedagogów i ZNP. Z tego wszystkiego wyziera desperacka twarz władzy, która za wszelką cenę chce pozostać na stołkach a tymczasem fatalna sytuacja w edukacji powoduje, że władzę mogą utracić.

Największe grzechy PiS w edukacji to fatalny program nauczania, chaos w szkole, znaczące opóźnienia w cyfryzacji czy przeładowane licea. Kumulacja roczników to tysiące dramatów, utraconych szans i braku perspektyw – młodzież nie ma szans na dostanie się do wybranych szkół.

ZNP poszło na daleko idące ustępstwa. Obniżyło wymagania płacowe. Jednak nic to na razie nie dało. “Po stronie rządowej nie widzę woli porozumienia” – mówił po przerwaniu rozmów Sławomir Broniarz.