Śmiać się czy płakać? Wizyta Andrzeja Dudy w USA znowu obfituje w liczne wpadki. Najpierw dla prezydenta i jego małżonki nie starczyło miejsca na czerwonym dywanie, potem machał jak dziecko do myśliwca, który przelatywał nad Białym Domem, wywołując zdumienie zgromadzonych osób a teraz okazuje się, że przywozi nam rachunek na kilkaset miliardów złotych za tysiąc żołnierzy amerykańskich.

“Ameryka nie zapłaci za zwiększenie obecności militarnej. Cały koszt poniesie Polska” – powiedział prezydent Donald Trump. Czyli w ramach naszej świetnej rzekomo współpracy z USA mamy pokrywać koszty, na które tak naprawdę nas nie stać. Tysiąc żołnierzy to ponury żart, za który mamy płacić miliardy – w tym czasie, gdy polska armia, policja, straż pożarna czy szkoły nie mają nawet klimatyzacji.

Reklamy

Nic dziwnego, że ta polska polityka zagraniczna na kolanach wywołuje bardzo krytyczne komentarze. Współpracę z USA można i warto zacieśniać, ale na naszych warunkach. A tu wygląda na to, że Duda pojechał po rachunek, zabierając przy okazji córkę, żeby sobie zobaczyła Biały Dom. Wycieczki prezydenta to jego sprawa, ale rachunek, który przywozi do Polski zapłacimy my wszyscy. Kilkaset miliardów złotych do zapłacenia to jednak za dużo.

Jak się teraz czują polscy żołnierze, w niedoinwestowanych jednostkach, bez nowoczesnego sprzętu? W polskiej historii byli już tacy, co sprowadzali obce wojska do Polski. Jak to się skończyło, wiemy wszyscy.

“Ja chciałabym zapytać w końcu, przed czym to ma nas bronić te 32 samoloty i sprzęt za 200 mld złotych? Bo na razie to głównym zabójcà Polaków jest rak i inne choróbska… a tu akurat pieniędzy nie ma…” – komentuje jedna z internautek.

https://twitter.com/ricenola1/status/1138908060909559808?s=11

 

Poprzedni artykułWakacje z agentem. Dziennikarz TVP, CBA i alkohol
Następny artykułSkandal w KOWR w Lublinie. Pod pisowskim zarządem prywatna woda, nie dla klientów urzędu