TVP przekonuje, że „Cygana” Kosteckiego pogryzły owady. Były szef Służby Więziennej ocenia jednak, że mogło dojść do morderstwa

Zginął bo wiedział o politykach-pedofilach?

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Od rana rządowa telewizja pompuje narrację, że Dawid „Cygan” Kostecki, bokser, który ujawnił kulisy afery podkarpackiej został pogryziony przez owady. To pokłosie wycieku wyników oględzin zwłok boksera. Okazało się, że dokonujący oględzin odkryli dwa nakłucia na głowie boksera, które mogły powstać w trakcie wstrzykiwania mu środka odurzającego.

Podwładni Zbigniewa Ziobry od początku twierdzili w mediach, że „Cygan” Kostecki popełnił samobójstwo (wieszając się na prześcieradle, leżąc pod kocem). Nie chciano prowadzić kolejnych sekcji zwłok, a ciało boksera miało spocząć w grobie w sobotę (ostatecznie ceremonię przerwano).

Do sprawy śmierci boksera odniósł się Paweł Moczydłowski, były szef Służby Więziennej i kryminolog w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.

– Metoda samobójstwa, jaką ujawniono w przypadku śmierci Dawida Kosteckiego, wymaga użycia wielkiej siły i nieprawdopodobnej desperacji. Pętla zaciśnięta w pozycji leżącej zazwyczaj wskazuje na pomoc innych skazanych albo morderstwo – komentuje Moczydłowski.

– Jak wygląda powieszenie na leżąco? Najpierw Kostecki musiałby dokładnie wymierzyć długość pętli i to z uwzględnieniem rozciągania się prześcieradła. Następnie zaprzeć się rękami i ciągnąć tułowiem w dół, aby pętla mocno się zacisnęła. Musiałby umrzeć, nie wydając przy tym hałasów, odgłosów rzężenia itp., które mogłyby zaalarmować innych osadzonych w celi – wyjaśnia portal.

– To kolejny znak zapytania, ponieważ Kostecki trafił do aresztu w Białołęce krótko przed śmiercią. Nie było czasu na takie przygotowania – dodaje były szef Służby Więziennej.

W samobójstwo Kosteckiego nie wierzy jego rodzina. Nie zdradzał oznak depresji, regularnie widywał się ze swoimi dziećmi, liczył na skrócenie kary, chciał otworzyć szkołę bokserską.

To właśnie Kostecki ujawnił udział CBŚ w aferze podkarpackiej. W agencjach braci R. z usług nieletnich prostytutek mieli korzystać politycy. Według byłego funkcjonariusza CBA Wojciecha J. był wśród nich Marek Kuchciński z PiS.

Źródło: Wirtualna Polska