Znowu coś ukrywają przed społeczeństwem. Afera z dowodami z wypadku Beaty Szydło!

Jak bardzo nieskuteczny jest wymiar sprawiedliwości w Polsce pod rządami PiS, pokazuje sprawa wypadku Beaty Szydło.

Przypomnijmy, kolumna z byłą już premier pędziła na złamanie karku, prawdopodobnie ignorując przepisy drogowe, co doprowadziło do wypadku, w którym poszkodowany został młody mężczyzna, kierowca Seicento. Jego samochód został zniszczony. W sprawie wszczęto śledztwo, w którym… znikają dowody. W sprawie zniszczenia też podjęto śledztwo, które dostał prokurator, który co prawda nie ma doświadczenia, ale ma znajomych wśród polityków PiS.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


O jakie dowody chodzi? Zapis z kamer monitoringu miejskiego, umieszczony na dwóch płytach. Płyty dotarły na miejsce… popękane. Jeśli ktokolwiek miał w ręku płytę CD lub DVD i próbował ją zniszczyć to wie, jak wielkiej siły należy użyć, żeby przełamać taki nośnik. Zniszczenia musiał dokonać ktoś, kto miał dostęp do płyt i zrobił to celowo. Innej możliwości w zasadzie nie ma.

Od wypadku minęło już kilka lat. W tym czasie nie wyjaśniono nic. Co ukrywa Beata Szydło i cały aparat państwa?

Zbigniew Ziobro zapowiadał w 2015 roku zwiększenie skuteczności i zmniejszenie upolitycznienia prokuratury. Jak widać jest dokładnie odwrotnie. A “po owocach ich poznacie” – mówi pismo święte. Owoce są takie, że 13 października trzeba iść na wybory i odsunąć całe to towarzystwo od władzy.

źródło: Twitter/Wyborcza.pl