Ale wpadka! PiS zaprosił na scenę konwencji… wiceprezesa banku z rodziną, który opowiadał jak mu cudownie w państwie Kaczyńskiego

W czasie gdy wali się służba zdrowia, edukacja jest w rozsypce bo w liceach młodzież nie może przejść w tłoku po korytarzu a w klasach jest po 40 i więcej osób, gdy funkcjonariusze PiS inwigilują smartfony Polaków za pomocą systemu Pegasus, Jarosław Kaczyński na konwencji prezentuje modelową rodzinę PiS. Okazuje się, że owa rodzina to bankier z Otwocka – ujawniła Małgorzata Święchowicz w mediach społecznościowych.

“Nie zaciekawiła Was rodzina, która wystąpiła na konwencji PiS w Lublinie? Ładny obrazek: mąż, żona, gromadka dzieci. Dwie godziny (zapewne spontanicznie) ta rodzina jechała z Otwocka do Lublina, by wystąpić przed samym wiecie kim i wyrazić (zapewne spontanicznie) swą wdzięczność dla działań rządu. Usłyszeliśmy, że dzięki 500 plus stać ich w końcu na wakacje i wymarzony dom z ogródkiem. Można było pomyśleć, że gdyby nie polityka PiS, nie mieliby gdzie mieszkać. A wakacje? To już w ogóle zapomnij. Bez tego dobrego rządu byłaby w tej rodzinie bieda. Po prostu bieda.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Tymczasem pan Robert Piskorz, ojciec tej szczęśliwej rodziny jest – jak łatwo sprawdzić – wiceprezesem banku. I wygląda na to, że rodzina pana Roberta dała swe twarze PiS nie po raz pierwszy. W sierpniu, gdy premier Morawiecki odwiedził Otwock i chciał się spotkać ze zwykłymi mieszkańcami, „wpadł” z wizytą… no gdzie? Do domu państwa Piskorzów. O tym, jak odbywają się takie „spontaniczne” odwiedziny, opowiedziała później lokalnej prasie żona pana Roberta. Otóż przyznała, że najpierw był telefon z urzędu miasta, później były dwa dni na zorganizowanie wizyty. „Oczywiście wcześniej pojawili się oficerowie BOR-u, sprawdzili dom, zadali mnóstwo pytań i dali nam wskazówki, jak się przygotować. Był spory stres, ale samo spotkanie przebiegło bardzo miło. Podałam ciasto, kawę i herbatę oraz napoje. Premier pytał przede wszystkim dzieci; o szkołę, zainteresowania, wakacje, wspólne spędzanie czasu. Przywieziono też dla nich prezenty. Wcześniej ktoś z biura premiera robił nawet wywiad, pytał o wiek dzieci i zainteresowania, ale i tak wszystkie dostały w końcu głównie przybory szkolne” – opowiadała pani Piskorz.

Oczywiście, rozumiem, że jak premier gdzieś się pojawia, to nie przypadkiem. Tylko, gdy najpierw zobaczyłam tę rodzinę na konwencji w Lublinie, a później zdjęcia z otwockiego spotkania z premierem, trochę się wkurzyłam, że PiS – w różnych okolicznościach – pokazuje tych samych ludzi, czyniąc z nich jakby „dyżurnych” wdzięcznych. A później jednak odetchnęłam. Bo skoro zdecydowano się pokazać w Lublinie „wdzięczną” rodzinę z Otwocka, to może znaczyć, że nigdzie bliżej takiej samej, dyżurnej, partia nie znalazła 🤣.” – napisała dziennikarka.

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=2378544075564678&id=100002273260940

źródło: Facebook