Boją się przegranej czy chcą unieważnić wybory? Dlatego kombinują z terminem obrad Sejmu

Jarosław Kaczyński i jego ludzie panicznie boją się przegranej w nadchodzących wyborach. Mobilizacja ludzi, którzy przeciwstawiają się socjalistycznemu modelowi państwa, niszczeniu ludzi przedsiębiorczych, nakładaniu coraz wyższych podatków i drożyźnie jest potężna.

Elżbieta Witek, marszałek Sejmu z ramienia PiS, podzieliła aktualne posiedzenie Sejmu w taki sposób, że jego druga część odbędzie się… po wyborach. W ten sposób partia Kaczyńskiego będzie mogła przegłosować jakąś ustawę lub wprowadzić nowe prawo gdy wybory… przegra.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Uwaga. Na Prezydium Sejmu PiS przegłosował kontynuację posiedzenia po wyborach, 15.10. Sytuacja bez precedensu, złamanie obyczaju. Wygląda na to, że PiS zabezpiecza się na wypadek przegranych wyborów, żeby móc ewentualnie dorzucić nowe projekty gwarantujące partyjne interesy.” – napisał Stanisław Tyszka.

Pomysł, by obrady Sejmu zrobić już po wyborach pokazuje, jak bardzo PiS kombinuje i boi się przegranej. Kwik odrywanych od stołków działaczy będzie zaprawdę wielki. A oni boją się też rozliczeń i audytów, bo wiedzą, że mają wiele do ukrycia.

źródło: Twitter