Wzywają ludzi na przesłuchania za podpisy. Mamy już do czynienia z państwem opresyjno-policyjnym!

“Nasi sąsiedzi z ulicy przy której mieszkamy są wzywani na komendę wojewódzką i pytani o podpisy, które osobiście tutaj zebrałem. Mamy już do czynienia z państwem opresyjno-policyjnym” – ujawniła Barbara Zdrojewska.

Chodzi o sprawę zbierania podpisów dla kandydatów opozycji prodemokratycznej. Policja sprawdza, na polecenie nieujawnionego na razie z imienia i nazwiska polityka, czy dana osoba podpisała się na liście. To są standardy białoruskie a nie polskie. Nigdy wcześniej w historii Polski nie było takiej sytuacje.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Pytanie czy policjanci tak samo gorliwie sprawdzają podpisy ministra Andruszkiewicza albo innych kandydatów PiS, gdzie kiedyś ujawniono nieprawidłowości w zbieraniu podpisów.

źródło: Twitter