Czeka nas duża podwyżka cen biletów. PKP ma problem z pustymi dworcami

Puste dworce, wysokie koszty inwestycji, nietrafione decyzje. Państwowy moloch PKP ma ogromne problemy finansowe. Dlatego zamierza zmusić linie kolejowe do płacenia za postój pociągu na dworcu czy przestrzeń dla pasażerów. To oznacza bezpośrednie przerzucenie tych kosztów na nas – na pasażerów.

Ile mogą wynieść podwyżki i tak już drogich biletów? Dzisiaj bilet na Pendolino z Warszawy do Gdańska kosztuje 150 złotych w drugiej klasie. Można się więc spodziewać zmiany tej ceny w górę. Podrożeją też popularne wśród studentów i uczniów pociągi TLK.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Podwyżki są nieuniknione także z innego powodu – jeśli rząd podniesie płacę minimalną, części personelu pomocniczego trzeba będzie płacić więcej. To oznacza podwyżki cen m.in. usług sprzątania. A więc kolejne podwyżki dla klientów kolei. I tak, zamiast tworzyć nowoczesne i przyjazne środowisku rozwiązania transportowe, Polska zmienia się w kraj, w którym cofa mniej ludzi będzie podróżować, bo ich zwyczajnie na to nie stać.

A to przecież nie jedyne problemy PKP. W fatalnym stanie znajduje się PKP Cargo. Z zyskownej spółki stała się ciężarem, który pochłania coraz więcej pieniędzy. “Fachowcy” z PiS zdają się nie przejmować tym stanem rzeczy i dalej biorą sowite wynagrodzenia. Po nich choćby potop?

źródło: Twitter