Rabunek w biały dzień. Zabiorą nam 15% naszych oszczędności, bo brakuje kasy w budżecie

Wystarczy nie kraść. A jak nazwać przymusowe odbieranie ludziom ich oszczędności? To nic innego jak rabunek w biały dzień a do tego w białych rękawiczkach. Odebranie nam 15% oszczędności zgromadzonych w OFE w czasie przesyłania tych środków z jednego konta na drugie to jednak tak naprawdę sposób na załatanie dziury budżetowej. Tylko czemu naszym kosztem?

Co powinien robić rozsądny rząd od czterech lat? Zmniejszać wydatki, wprowadzać innowacje oraz inwestować w projekty, które szybko się zwracają. Co tymczasem robi rząd PiS? Rozrzuca pieniądze na lewo i prawo, kolokwialnie mówiąc w błoto. Przykładów nie brakuje:

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


  1. Przekop Mierzei Wiślanej – mrzonka za miliardy złotych, nigdy się nie zwróci,
  2. Centralny Port Komunikacyjny – projekt maniakalny bez perspektyw, za grube miliardy, nie spłaci się w ciągu najbliższych 200 lat,
  3. Rozdawanie pieniędzy w ramach 500 Minus – nakręca inflacje i podwyżki cen,
  4. Kupowanie nowych drogich limuzyn, żeby wypasieni towarzysze i towarzyski partyjne Jarosława mogły wozić swoje cztery litery za pancerzem i kuloodopornymi szybami,
  5. Niszczenie wartości polskich spółek, z których wiele ma rekordowo niskie notowania, doprowadzając drobnych akcjonariuszy do stanu przedzawałowego,
  6. Zarzynanie systemu edukacyjnego, być może po to, by sterować niedoczuczonym społeczeństwem,
  7. Fatalna w skutkach struktura wydatków na kluczowe obszary służby zdrowia, przez co mamy gigantyczne kolejki,

I potem wymyśla się księgowe sztuczki, przeksięgowania pieniędzy, opłaty 15%. Gdyby bank pobierał 15% opłaty od naszych przelewów, to byśmy dawno bank zmienili. Ale tego państwowego molocha zmienić nie można. Można i trzeba odsunąć od władzy nieudaczników i rabujących nas polityków.

Bo podatki w Polsce są horrendalnie wysokie. I czas to w końcu zmienić. Przejść z modelu bizantyjskiego, w najgorszym tego słowa znaczeniu, na model państwa minimum, które przede wszystkim nie przeszkadza.

Mniej ministrów, wiceministrów, sekretarzy. Mniej podatków, przepisów, biurokratów. Mniej wtrącania się w sprawy ludzi. Państwo minimum musi być państwem polskim. Każdy, kto próbuje robić inaczej, działa na szkodę narodu.