Zamach, ale czyj?

Była radna SLD Bianka Mikołajewska ujawniła, że od listopada 2015 roku do końca października 2019 roku MON wypłaciło 146 krewnym ofiar katastrofy smoleńskiej aż 26 mln 990 tys. złotych.

Reklamy

To o tyle szokujące, że tuż po katastrofie wypłacono rodzinom aż 67 mln 500 tys. złotych. Oznacza to, że łącznie do ofiar katastrofy trafiło 94 mln 490 tys. złotych!

Ale to nie wszystko – z kolejnymi osobami są bowiem prowadzone negocjacje i kwota ta prawdopodobnie wzrośnie.

– Zadośćuczynienia wypłacone za rządów PiS poszczególnym osobom wahały się od 25 tys. zł do 250 tys. zł – jak pisze MON: „w zależności od całokształtu okoliczności poszczególnej sprawy” – wyjaśnia Mikołajewska.

Sytuacja jest kuriozalna z dwóch powodów. Pierwszym są oczywiście kwoty. Jak to możliwe, że rodziny ofiar otrzymują tak gigantyczne zadośćuczynienia? Wystarczy je porównać do pieniędzy jakie dostają rodziny np. policjantów, którzy zginęli na służbie.

Druga to podstawa wypłat. PiS i jego wyznawcy od lat przekonują, że w Smoleńsku był zamach. Jeżeli był zamach, to wypłata odszkodowań jest w domenie winowajców. A skoro to PiS, a nie Rosjanie wypłaca odszkodowania, to wnioski mogą nasuwać się same…

Źródło: Oko.press

Poprzedni artykułCo to za państwo, w którym przedstawiciel władzy jawnie zapowiada korupcję polityczną w mediach?
Następny artykułSzuka kolejnego Pawlika Morozowa? Natychmiast odwołać Barbarę Nowak z funkcji kuratora oświaty!