Rosyjski ślad w próbie zmiany systemu poboru opłat na drogach w Polsce? Rosyjski ślad

Polskie państwo zbudowanie jest chyba z dykty i kartonu. Czeski miliarder, tajemnicze spotkania w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz wizyty dziwnych lobbystów w środowisku jednego z koncesjonariuszy mogą oznaczać próbę wprowadzenia do Polski nowego systemu poboru opłat na drogach, za którym stoją niejasne powiązania, prowadzące do… Rosji – alarmują media.

Bezpieczeństwo, prywatność i poufność naszych danych powinno być kluczowym priorytetem dla rządu. Tymczasem okazuje się, że za pomysłem wprowadzenia na polskie drogi nowego systemu, na którym państwo polskie może nie mieć do końca kontroli, stoją siły, co do których istnieje sporo znaków zapytania. W Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad, nad którą nadzór sprawuje minister Andrzej Adamczyk, miało bowiem dojść do spotkania, w czasie którego prezentowano system autorstwa firmy, związanej z czeskim miliarderem, którego powiązania kapitałowe prowadzą… aż do Rosji. Podobne spotkania miały się też odbyć także w Ministerstwie Infrastruktury a także w firmach, które są koncesjonariuszami polskich autostrad.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Warto w tym miejscu postawić pytanie, czy ktokolwiek w tym kraju kontroluje tego typu kontakty? Gdzie jest nadzór publiczny nad krytycznym elementem infrastruktury naszego kraju? I czy nie jest to próba wprowadzenia do Polski systemu, który prawdopodobnie mógłby dać naszemu wschodniemu sąsiadowi wgląd w to kto, kiedy i gdzie przemieszcza się po polskich drogach i gdzie są służby, które powinny chronić nas przed tego typu zagrożeniami?

Czyż właśnie z uwagi na bezpieczeństwo Stalexport Autostrada Małopolska, który zarządza autostradą A4 Katowice-Kraków, Autostrada Wielkopolska, zarządzająca odcinkiem Świecko-Konin , oraz Gdańsk Transport Company, zarządzająca autostradą A1 Gdańsk-Toruń, nie powinny bardziej uważać na dobór dostawców wrażliwych elementów infrastruktury drogowej?

Źródło: Twitter, Gazeta Polska, Niezalezna.pl