Skandal w sztabie.
Szefowa kampanii Andrzeja Dudy Jolanta Turczynowicz-Kieryłło ugryzła w przedramię mężczyznę z Milanówka – informuje „Gazeta Wyborcza”. Chodzi o człowieka, który zawiadomił straż miejską o nielegalnych ulotkach.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Do sytuacji doszło w trakcie ciszy wyborczej przed drugą turą wyborów samorządowych z 2018 roku. W noc poprzedzającą wybory burmistrza Milanówka w woj. mazowieckim Jolanta Turczynowicz-Kieryłło wraz z dwoma mężczyznami miała roznosić ulotki z treścią ośmieszającą jednego z kandydatów – Piotra Remiszewskiego. Mężczyzna rywalizował z urzędującą burmistrz Wiesławą Kwiatkowską.
Widzący łamanie ciszy wyborczej pan Krzysztof zawiadomił o zdarzeniu Straż Miejską. Sam również chciał zatrzymać nielegalnie kolportujących ulotki.
– Na horyzoncie błysnęły światła samochodu patrolu, z rękawa wypadło jednemu z mężczyzn kilka ulotek, podniosłem je, otworzyłem i w tym momencie nastąpiła histeria kobiety z psami. (…) Zaczęła się wydzierać na całą ulice, że to napad i, że ludzie Remiszewskiego ją napadli. Widząc zbliżający się patrol, dzwoniła po okolicznych posesjach w furii – mówił w rozmowie z portalem obiektywna.pl pan Krzysztof.
– Kiedy próbowałem zatrzymać jednego z mężczyzn rozdających ulotki do przyjazdu policji, kobieta ugryzła mnie w przedramię. Z ręki trysnęła krew, na miejsce przyjechała karetka, zostałem opatrzony – potwierdził w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mieszkaniec Milanówka.
1. Szefowa kampanii Dudy "złożyła fałszywe zawiadomienie do prokuratury o niepopełnionym przestępstwie, próbując odwrócić bieg zdarzeń". pic.twitter.com/Q4nMtdw82X
— Andrzej G. 🇵🇱 #ToJestWojna (@EreaAndrzej) February 22, 2020
Mężczyzna zrobił obdukcję i złożył zawiadomienie o naruszeniu nietykalności. Szefowa sztabu Andrzeja Dudy złożyła takie samo, a po trzech miesiącach podwładni Zbigniewa Ziobry umorzyli obydwa postępowania z uwagi na „brak interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania z urzędu”.
Zapewniam Państwa, że zazwyczaj adwokaci nie gryzą, chyba że w przenośni.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) February 22, 2020
Straż Miejska potwierdziła, że takie zdarzenie miało miejsce w nocy z 2 na 3 listopada 2018 roku.
Zwróćmy tez uwagę na zapobiegliwość naszego prezydenta, który zanim powołał panią Mecenas na szefa swego sztabu podpisał ustawę kagańcową…
— Roman Giertych (@GiertychRoman) February 22, 2020
Źródło: Gazeta Wyborcza