Duda mówi cuda. Wszystko obieca, nic nie da

Obiecanki cacanki, a wyborcom ochłapy

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


6 czerwca dowiedzieliśmy się, że bon turystyczny zapowiadany przez rząd PiS będzie nie od rządu, tylko od prezydenta Dudy. Nie dla zarabiających najmniej, a dla tych, którzy mają dzieci. Nie 1000 zł, tylko o połowę mniej. I nie w gotówce i nie na te wakacje, tylko do końca 2021 roku.

Rząd PiS od początku kwietnia przekonywał, że szykuje nadzwyczajne wsparcie dla polskiej branży turystycznej. Ta ucierpiała szczególnie mocno z powodu pandemii koronawirusa i związanych z nią ograniczeń w przemieszczaniu się obywateli.

Wicepremier Jadwiga Emilewicz jeszcze w połowie maja zapewniała, że osoby zarabiające poniżej średniej krajowej dostaną przed wakacjami „bon turystyczny” w wysokości 1000 zł. Podczas wiecu wyborczego w Stalowej Woli w sobotę 6 czerwca prezydent Andrzej Duda przedstawił jednak własną wersję projektu.

„Wiele się ostatnio mówi o tak zwanym bonie turystycznym, po to, by wesprzeć polską branżę turystyczną, która znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Chciałbym, żeby branża turystyczna została wsparta przez polską rodzinę” – powiedział Duda.

„Bon turystyczny będzie kierowany do rodzin tak, jak teraz kierowane jest 500 plus. Rodziny będą mogły przeznaczyć go na wyjazdy, na wakacje. O szczegółach powiem wkrótce” – zapewnił prezydent.

Internautów oburzyła propozycja Dudy. Czyżby naród się przebudził z letargu?

 

Źródło: oko.press, Twitter