Pieniądze na kampanie PiS od szefów spółek Skarbu Państwa. Molestujący nieletnie uczennice też wpłacił

Pieniądze dla PiS umożliwiają prowadzenie interesów

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Na ubiegłoroczne kampanie polityków PiS zrzucili się szefowie spółek skarbu państwa, ale też bohater afery z okradaniem dolnośląskiego PCK Rafał Holanowski i poseł Samoobrony Jan Bestry, którego karierę polityczną zakończyło ujawnione przez media molestowanie nieletnich uczennic.

Znaczną część wpłacili członkowie zarządów spółek skarbu państwa. Maksymalnie dopuszczalną kwotę przelał Armen Artwich, członek zarządu PKN Orlen. Kwotą 50 tys. zł fundusz zasilił prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło. Po niewiele mniejsze kwoty do portfela sięgali przedstawiciele kadr menedżerskich państwowych Enei, PZU, KGHM i Poczty Polskiej i wielu innych spółek.

Aferzyści z PCK też płacą dla PiS

10 tys. zł na fundusz wyborczy PiS wpłacił Rafał Holanowski, były radny PiS, kandydat tej partii w pierwszych wyborach europejskich w 2004 r. i biznesmen z branży brokerskiej. A w przeszłości również wieloletni prezes dolnośląskiego oddziału PCK, a dziś jeden z głównych oskarżonych o wyprowadzenie z niego kwoty 3 mln zł. Wg śledczych służyć do tego miała m.in. należąca do Holanowskiego Fundacja Supra, na współpracy z którą oddział miał stracić 1,4 mln zł.

Innym mechanizmem okradania oddziału była działalność zatrudnionego przez Holanowskiego dyrektora Jerzego G. (w przeszłości również polityka PiS). Jerzy G. przyzwalał lub wręcz polecał, aby pracownicy dolnośląskiego oddziału PCK wyprowadzali pieniądze, sprzedając w obrocie bezfakturowym część towaru innym drobnym odbiorcom.

Wśród darczyńców Prawa i Sprawiedliwości odnaleźliśmy również Jana Bestrego. Na fundusz wpłacił 30 tys. zł. To był poseł Samoobrony z lat 2005-2007, kiedy partia ta tworzyła koalicję rządową z PiS i LPR. Po wybuchu seksafery i wyrzuceniu partii Andrzeja Leppera z rządu, próbował wyprowadzić z niej część działaczy, by zapewnić Jarosławowi Kaczyńskiemu sejmową większość. Jego karierę przerwało opublikowanie przez media informacji, że w przeszłości był karany za pobicie kobiety i wyrzucony z pracy w jednej ze szczecińskich podstawówek za molestowanie nieletnich uczennic.

Prawie 30 tys. zł wpłaciła na ten cel Beata Dróżdż, dziś prezes wydającego propisowską gazetę wydawnictwa Forum. W 2019 r. Dróżdż dwukrotnie startowała w wyborach: i do Parlamentu Europejskiego, i do Sejmu. Bezskutecznie.

Źródło: wyborcza.pl