Bierny, mierny, ale wierny. Kolekcjoner stopni generalskich z wywiadu wojskowego

“Błyskawiczny oficer” ze Straży Granicznej

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


MON wysłało do prezydenta listę oficerów do nominacji generalskich, które mają zostać wręczone 15 sierpnia. Minister Błaszczak chce awansować szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Macieja Materkę oraz Marka Łapińskiego, szefa Służby Wywiadu Wojskowego. Ten drugi zrobił już błyskawiczną karierę w Straży Granicznej. W ciągu kilku miesięcy z kapitana awansował na generała. Teraz, jeżeli prezydent zatwierdzi jego nominację, będzie też generałem w MON.

Do Biura Bezpieczeństwa Narodowego z MON wpłynęło osiem wniosków awansowych. Jak twierdzą nasze źródła, dwa z nich dotyczą szefów wojskowych służb. Budzą one jednak kontrowersje. Szefowie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego są uważani za jednych z najbliższych współpracowników Błaszczaka. Gdy był on szefem MSWiA, Marek Łapiński zrobił zawrotną karierę. Został komendantem Straży Granicznej i w ciągu kilku miesięcy awansował do stopnia generała.

– Drugi (Łapiński- red.) nie radził sobie na stanowisku wiceministra obrony odpowiedzialnego za modernizację techniczną armii, ale ma dobre kontakty z ministrem, więc w nagrodę został szefem wywiadu. W dodatku Łapiński jest już generałem, tyle że Straży Granicznej. Teraz zamarzył mu się awans na generała wojska i go dostanie. Tylko, ile taki awans znaczy – zaznacza informator Onetu. I dodaje, że żołnierze na stopień generała ciężko pracują, kończąc szkoły oficerskie, kursy, szkolenia, przechodząc przez wszystkie ścieżki kariery w strukturach dowodzenia. – A okazuje się, że wystarczy być dobrym znajomym ministra – kwituje.

Łapiński – człowiek z teczki

Obecny szef Służby Wywiadu Wojskowego karierę zaczynał w latach 90. jako funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa. Po trzech latach trafił do Straży Granicznej. Od 2010 r. do wiosny 2015 r. był w rezerwie kadrowej, czyli w dyspozycji komendanta głównego Straży Granicznej, ale bez wyznaczonych obowiązków służbowych. W tym czasie inkasował wysoką dyrektorską pensję, choć nawet nie musiał przychodzić do pracy.

Wiosną 2015 r. Łapiński po raz pierwszy odszedł na emeryturę. Jednak po wygranych przez PiS wyborach, znowu założył mundur i wrócił do czynnej służby w Straży Granicznej. Jesienią 2015 r. ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak powierzył Łapińskiemu funkcję komendanta głównego tej formacji. To był przełomowy moment w jego karierze, bo już pierwszego dnia pełnienia obowiązków awansował ze stopnia kapitana do majora. W ciągu kilku kolejnych miesięcy błyskawicznie awansował do stopnia generała.

Nagły zwrot nastąpił w 2018 r. po dymisji ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, którego zastąpił Mariusz Błaszczak. Wtedy generał Łapiński po raz drugi odszedł na emeryturę i objął fotel wiceministra obrony. Po niespełna dwóch latach wraz z wyznaczeniem go na stanowisko szefa Służby Wywiadu Wojskowego znowu wrócił do służby czynnej, tym razem w wojsku.

Źródło: onet.pl