Komitet Trzaskowskiego oficjalnie zażądał powtórzenia wyborów.
Na kilkunastu stronach przedstawił swoje zarzuty, słusznie twierdząc że podczas wyborów doszło do „naruszenia prawidłowego postępowania przez organy administracji rządowej i także wspierania przez te organy rządowe jednego z kandydatów”.
Tymczasem sędziowie Sądu Najwyższego zdecydowali się… pozostawić ten protest bez dalszego biegu.
– Członkowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych stwierdzili, że w protest po części wykraczał poza jego ustawowo określony przedmiot i granice nakreślone przez Kodeks wyborczy. Dodatkowym zarzutem jest to, że wnoszący protest nie potrafił udowodnić stawianych przez niego zarzutów. Do tego obliguje go Kodeks wyborczy – tłumaczył sędzia Aleksander Stępkowski.