Fala bankructw dopiero nadejdzie. Możemy spodziewać się niezwykle ponurej gospodarczo jesieni i zimy

Fot. Internet
Fot. Internet

Eksperci firmy Euler Hermes przewidują, że obecne analizy gospodarcze pokazujące, że sytuacja gospodarcza wywołana epidemią grzeszą nadmiernym optymizmem.

Ich zdaniem większość przypadków niewypłacalności spowodowanej przez koronawirusa dopiero nadejdzie. Przewidują że stanie się to w ciągu kilku miesięcy na przełomie 2020 i 2021 r. W przypadku Polski analitycy przewidują, że upadnie aż o 24 proc. więcej niż w roku 2019!

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Wiele polskich firm mając pustki w kasie, a nawet debet (środki pomocowe nie były w stanie pokryć wszystkich kosztów stałych, zobowiązań np. kredytowych czy leasingowych) kwalifikuje się do ogłoszenia niewypłacalności czy działań restrukturyzacyjnych. Ale nie mogły tego zrobić, gdyż w czasie zamknięcia nie pracowały sądy, a co więcej – zawieszono obowiązek zgłaszania wniosków o niewypłacalność. Wstrzymano też działania egzekucyjne – mówił Tomasz Starus, członek zarządu ds. oceny ryzyka w Euler Hermes. – Wszystko w imię ochrony firm, ale przypatrując się bliżej, głównie dłużników, a nie wierzycieli – dodaje.