PiS idzie po media.

Dziennikarz Jacek Tomczyk ujawnił, że w bastionie PiS na Mazowszu – Mogielnicy w trakcie wyborów prezydenckich można było oddawać dwa głosy. W twierdzy PiS (w 2019 roku partia dostała tam 62,04 proc. głosów) urzędnicy nie wykreślali osób, które dopisały się do innych list wyborczych.

Reklamy

Aby to udowodnić Tomczyk zagłosował w Warszawie, następnie przyjechał do swojego rodzinnego miasta, a tam dostał kolejną kartę do głosowania. To nie koniec – największym zaskoczeniem było zachowanie komisji na zgłoszoną nieprawidłowość.

– Członkowie komisji sugerowali, abym mimo wszystko wrzucił do urny nieważny głos. Tego jednak nie uczyniłem, argumentując, że w ten sposób zwiększyłbym sztucznie frekwencję, a także de facto uczestniczył w sfałszowaniu wyborów – powiedział dziennikarz.

https://www.facebook.com/jacek.tomczyk/posts/10221236644158501

Teraz za Tomczyka zabrała się policja. Podwładni Macieja Wąsika ścigają dziennikarza za… zakłócanie porządku publicznego.

– Bardzo ciekawe uzasadnienie. Według wezwania na przesłuchanie, miałem zakłócić porządek publiczny ujawniając nieprawidłowości podczas głosowania w 2 turze wyborów prezydenckich. Przypominam – OKW 2 w Mogielnicy 12 lipca nieprawidłowo wydała mi kartę do głosowania. Była to druga karta, jaką w tym dniu otrzymałem – wcześniej głosowałem na Bielanach – powiedział dziennikarz.

Źródło: DGP / Facebook Jacek Tomczyk

Poprzedni artykułMaciej Łopiński, kolejna dziwna kariera członka PZPR w PiS
Następny artykułObniżki VAT nie będzie, ale będą kolejne podatki!